Siemka~ Dziś mam kolejną część z serii "Przygody Wafla na wakacjach" i może coś jeszcze wybazgrze... nadal jestem u Babci ... w te wakacje nic nie zrobiłam, z nikim się nie spotkałam bo byłam tutaj i tutaj jestem i pewnie jeszcze trochę pobędę... nie mam co robić, a jedyną osobą w moim wieku tu jest moja jedna kuzynka której nie chce się ruszyć dupy z domu choć mieszka dwie wsie obok... to naprawdę mało! A jedynymi moimi towarzyszami ostatnimi czasy są koty, a dokładniej kociaki, okazało się że umiem wytrwać w bezruchu około trzech godzin żeby podeszły (za małe, i dzikie nie dają się głaskać), ale moją nagrodą było to że malutkie kociaki lizały mnie przez jakieś pięć minut i zdążyły pogryźć mi palce *(^o^)*
Dziś Wafel ma zamiar przedstawić wam piękną opowieść swego życia ( kolejna =.=) pod tytułem
O sir Wafel-nie-denerwuj-mnie von Tata i śniętej rybiej królewnie:
Działo się to dawno w krainie nutellą i kakałkiem płynącej którą rządził najmłodszy syn Księżnej Masi, król Wajdemar Wspaniały wychowując w zamku swego syna, którego imię jest nieważne w tej historii i okazjonalnie gościł swą córkę (chrzestną) księżniczkę Kundzie. Wraz z Kundzią do zamku przybywała zawsze Baronowa Czy-Ci-się-podoba-czy-nie w skrócie nazywaną Baronową Bo-tak, oraz z dzielnym rycerzem którego damą serca była Baronowa. Rycerz ten zwał się Wafel-nie-denerwuj-mnie, i był wojem dzielnym acz spokojnym, lecz dość gwałtownym w słowach. Oblicze miał jasne a i czoło miał wysokie. Miał on swego zaufanego giermka, a bardziej giermkę, lady Wafel. I trzeba było przyznać że gdyby była mężczyzną nie była by ciachem a co najmniej tortem, jednak ukrywała swą piękną sylwetkę i oblicze udając mężczyznę z racji zawodu. Jednak pewnego pięknego dnia, Księżniczka Kundzia przybiegła znad morza cała zapłakana.
-Pani Matko!- zawołała biegnąc w kierunku Baronowej. - Nad morzem strasznie capi!- zakrzyknęła i zaczęła najzwyczajniej w świecie jeść borówki z krzaczka który nagle wyrósł sobie z posadzki.
-Moja córka (chrzestna) płacze!- powiedział Król Wajdemar oburzony sytuacją.
-Trzeba coś z tym zrobić!- dodała Księżna Masia. Wszyscy skinęli głowami, kto byłby na tyle śmiały by sprawdzić co jest źródłem fetoru nad morzem? Oczy wszystkich zwróciły się w stronę Baronowej która rzekła.
-Sir Waflu-nie-denerwuj-mnie von Tato! Jako dama twego serca rozkazuję ci jechać nad nasze Morze i zgładzić smoka odpowiedzialnego za ten fetor!- Baronowa wykonała dramatyczny gest ręką i oparła się o siedzenie swego tronu.
-Jakiego smoka
-Oczywiście smoka wodnego, jeśli nie wiadomo o co chodzi, na pewno zrobiły to smoki- powiedziała Baronowa Bo-tak z miną świadczącą że to co mówi jest oczywiste. Sir Wafel-nie-denerwuj-mnie nie mówiąc nic, wszak był raczej milczkiem, choć gdy już się wypowiadał to przypominało to trochę serie z kałasznikowa, sięgnął po swą broń którą były grabie ofiarowane mu przez arcykapłana i bez słowa, ciągnąc przy tym swego giermka za włosy wyruszył na walkę ze smokiem. Po wielu godzinach wędrówki w końcu dotarli. Fetor był tak okrutny iż słabe japonki żyjące w owym morzu powypływały brzuszkami do góry, za to z boku pływała za to szkarada tak wielka i ohydna że Wafel zasłonił oczy.
Potwór miał trzy głowy, zielone zgniłe łuski, i ział glonami i mułem.
-Cóż to za szkarada!- zakrzyknęła Wafel patrząc na to stworzenie.
-Pokonamy cię potworze!- zakrzyknął cny rycerz lecz nim dobiegł do potwora z swą bronią potwór z płaczem począł uciekać krzycząc "POZBĄDŹCIE SIĘ TEGO SMRODU!" rycerz podrapał się po łysinie. Wafel za to wskoczyła do wody i poczęła za pomocą z kosmosu wziętego sita wyrzucać martwe japonki na brzeg. Każda z nich śmierdziała ale był to smród inny niż fetor unoszący się w powietrzu.Wtem rycerz wyciągnął swe grabie w stronę wody (uderzając nimi Wafla) i po chwili wyciągnął na nich martwą rybę japonkę w koronie.
-Witajcie! Jestem śniętą rybią księżniczką! - powiedziała Ryba a z jej pyszczka wydobył się okropny smród- rycerzu! Pocałuj mnie a zmienię się w piękną księżniczkę- powiedziała kontynuowała ryba. Sir Wafel-nie- denerwuj-mnie jednak spojrzał na nią swym bystrym spojrzeniem i przemówił
-Nie- powiedział rzucając rybą w stronę kotów które rzuciły się na nią uradowane. A morze tej pięknej krainy nie był już więcej bardziej zanieczyszczone niż nasz Polski Bałtyk.
Koniec
A teraz uwaga uwaga ogłaszam przerwę bo wyjazd do Hamburga ( podbijam świat! Zaczynam od Niemiec!) Nie wiem ile mnie nie będzie i no...