piątek, 8 listopada 2013

Bo Kopernik był kobietą...

おはよう!
Wiem.. umarło mi się trochę... ale na swoje usprawiedliwienie mam to że szkoła, próbne testy gimbazjalne, konkursy kuratoryjne i tym podobne więc przepraszam ale nie mam na nic czasu! Ale w końcu napisałam TO. Jak widać tytuł ma piękny a mianowicie "Bo Kopernik był kobietą". Napisałam to głównie z natłoku informacji o własnym mieście itp. No nic. すみません!  No i Enjoy! Poniżej będzie spis wszystkich dzielnic, coby się nie pogubić.
***

A oto i nasze cudowne dzielnice! :
Barbarka (Barbara)

Bielawy (Bartek)

Bielany (Ela)

Bydgoskie Przedmieście (Wojtek)

Chełmińskie Przedmieście (Gosia)

Czerniewice (Ola)

Glinki ( Jagoda)

Grębocin (Wiktoria)

Jakubskie Przedmieście (Jakub)

Kaszczorek (Krzysiek)

Katarzynka (zgadnijcie)

Koniuchy (Piotr)

Na Skarpie ( Sara)

Piaski (Marek)

Podgórz (Jan)

Rubinkowo I (Michalina)

Rubinkowo  II (Michał)

Rudak ( Jarek)

Rybaki (Żaneta)

Stare Miasto (  Teresa)

Starotoruńskie Przedmieście (Filip)

Stawki (Stasia)


Winnica (Weronika)

Wrzosy I (Adam)

Wrzosy II (Szymon)
Toruń (Małgorzata)
Dziewczyna podniosła się z łóżka z niemałym ociąganiem się.
-Se wymyślili kurna… - mruknęła sama do siebie kopiąc jakąś bluzę która spadła z krzesła, po chwili zreflektowała się jednak i powiesiła ją na krześle, jak zawsze nie mogła znaleźć laczków* więc dała sobie spokój. Mało przytomnie weszła do kuchni i zrobiła sobie kawę przysiadając nad sałatką którą zrobiła wczoraj wieczorem… Osobiście wolała by szneka z glancem** ale nie chciało jej się iść wczoraj do sklepu więc musiała zadowolić się tym co miała.  Dopiła kawę i spojrzała na zegarek.- rzesz Scheiße! Już 7.40!- powiedziała zrywając się z miejsca i wrzucając niedbale kubek do zlewu. Wybiegła z domu i poczęła wręcz biec do urzędu miasta. Oprócz tego że autobusy jak zwykle się spóźniały, słuchaczki jedynego właściwego radia jak zawsze zajmowały wszelkie możliwe siedzenia, bo ich torby były przecież zmęczone ( Jest 8.00 rano! Gdzie one pokupowały te kartofle?)  podróż minęła raczej spokojnie. Przeszła szybko przez miasto.
-Bry!- zakrzyknęła wchodząc do pani Gosi, niedawno wróciła z urlopu więc dawno się z nią nie widziała ale nie miała teraz czasu, czym prędzej pobiegła do Sali kongresowej.
~~~
-Jezu! Sorka za spóźnienie!- zawołałam wbiegając do Sali i poprawiając prawie białe włosy które nijak nie chciały się ułożyć.
-Spoko, Wrzosy, Rubinkowa, Kaszczorek i Glinki też jeszcze nie przyjechali- powiedział Piaski popijając spokojnie kawę. Dziewczyna zatrzymała się w połowie drogi do wieszaka i sfrustrowana jęknęła.
-To ja tu dusze i ciało zaprzęgłam…!- zaczęłam mówić ale przerwała mi Rybaki.
-Tak wiemy że lubisz Mushu***- powiedziała wystukując jakiś rytm paznokciami na stole. Usiadłam z głośnym westchnieniem usiadłam na swoje miejsce. 
-To jak? Jak tam na wojewódzkim?- zapytał Koniuchy patrząc na mnie lekko zaspanym wzrokiem
-Weź nie przypominaj. Jak myślisz? Feliks byłby zły gdyby Bydgoszcz przypadkowo została zrównana z ziemią?- zapytałam rzucając do rudowłosego dzieciaka piątaka. –Młody… skocz mi po kawę.- powiedziałam wzdychając. Chłopak spojrzał na mnie z typowym „a może frytki do tego” w oczach ale nic nie powiedział tylko się podniósł.
-Sorka za spóźnienie!- zawołał Adam wpadając do Sali. Zaraz za nim wtłoczył się jego starszy brat wiążąc dokładniej włosy. Ta dwójka różniła się od siebie zupełnie. Tak jak Adam był wiecznie wesoły, i starał się znajdować we wszystkim dobre strony, tak Szymon kompletnie nie widział w niczym dobrych stron. Po jakimś czasie wszystkie miejsca na Sali były zajęte. Wyjęłam z teczki kartkę z nazwiskami i podniosłam się, było za wcześnie żeby ktokolwiek miał siłę na przeszkadzanie mi.
-Dobra… Starotoruńskie?- lekko piegowaty rudzielec, na oko w wieku lat szesnastu i okularami zerówkami w czerwonych oprawkach przysłaniających lekko ciemnozielone oczy podniósł rękę na znak że jest obecny.- Barbarka- powiedziałam czekając na jakikolwiek odzew.
-Jestem…- powiedziała dziewczyna o kręcących się włosach ubraną w różowawą sukienkę.
-Bielany- zapytałam
-Jestem- powiedziała blond włosa z surowym niebieskim spojrzeniem.
-Bydgoskie- zapytałam patrząc na sale.
-Tutaj- mruknął chłopak w dresowej bluzie i lekkim zarostem.
-Adam i Szymon?...- powiedziałam ale w momencie w którym chcieli się zameldować powstrzymałam ich- inaczej, czy kogokolwiek nie ma? – zapytałam patrząc na sale. Nie słysząc odzewu usiadłam na miejscu. –Dobra, jak wiecie byłam na wojewódzkim, i ustalenia są takie…
-Kto się założy że nie dostaniemy kasy?- zapytał Jakubskie przedmieście.
-To swoją drogą- powiedziałam myśląc nad mostem który miał być niby oddany jakiś rok temu…
-Dobra, czyli skoro już nam to powiedziałaś możemy iść? – zapytał Kaszczorek przecierając oczy.
-Gdybym miała wam tylko to do powiedzenia to bym kurcze wam  sms’y wysłała- powiedziałam.
-To jak? Bydgoszcz znów cię zdenerwował, jak coś to mam chyba gdzieś tu Teptuchy...****…- powiedziała Katarzynka szukając czegoś po torebce.
-A może dacie mi dokończyć to wam powiem?- zapytałam wzdychając i robiąc klasycznego face palma. Ale oczywiście nikt mnie nie słuchał. O wiele ciekawszym było dysputowanie czy pożarłam się z Bydgoszczą, czy spotkałam Gilberta i potrzebuje się wypłakać.
-LUDZIE- zawołał Rudak wstając i opierając się rękami o stół.
-Co?- zapytał Wrzosy II.
-Kontynuuj Mette – powiedział Koniuchy używając niemieckiego zdrobnienia mojego imienia, na co ja mimowolnie się wzdrygnęłam.
-Chce wam powiedzieć że będzie musieli sobie trochę sami poradzić- powiedziałam wzdychając i kradnąc Glinkom piernika którego przemyciła.
-Ale jak to poradzić?- zapytała Basia czochrając włosy Starotoruńskiemu.
-Zostaje wysłana na jakieś tam szkolenie dla miast wojewódzkich, bo podobno nie rozumiemy do końca tych czasów i tak dalej… A, nie zapominając o tym że ma być też zjazd większych miast i kilka innych ciekawych nazw- powiedziałam przeczesując włosy palcami.
-Ale jak zjazdy?! Po prostu ot tak?- zapytała Chełmińskie budząc się nagle.
-Dobra kto wyjaśni Gośce?- zapytałam.
-Eh… Grete wyjeżdża na zjazd miast wojewódzkich i w ogóle na zjazd miast dużych.- powiedział Jakubskie w stronę Chełmińskiego jakby zmęczonym tonem.
-No to jak my tu?! – zapytała dziewczyna.
-Właśnie to ustalamy- powiedziała Katarzynka szepcząc coś do Barbarki.
-Dobra, kto chce nas reprezentować?- zapytałam pełna optymizmu, może ktoś tu jest choć troszkę odpowiedzialny. Moje nadzieje niestety były kompletnie bezpodstawne. Katarzynka plotkowała z Barbarką. Rubinkowa nad czymś „gwałtownie dyskutowały”. Mokre bez większego zainteresowania toczył długopis po stole, Bielany czyściła sobie okulary. Stare Miasto spała…. No właśnie! Stare Miasto!
-LUDZIE!- wydarłam się, tym razem wszyscy zamilkli i spojrzeli w moją stronę.
-Ogłaszam że Stare Miasto mnie zastępuje!- wszyscy spojrzeli na mnie jak na idiotkę.
-Ona!? – ryknęli podejrzanie zgodnie. Tylko Stare miasto sennie mruknęła ciche „co ja?”
-Tak! Ona! Nikt jakoś się nie kwapił! A teraz nie przyjmuje sprzeciwów!- powiedziałam podnosząc głowę, mam tylko nadzieje ze miasto przetrwa do mojego powrotu. Nie to że Stare Miasto była nieodpowiedzialna czy coś, ale jakoś…
-Nie no! Veto!- zawołał Wrzosy I.
-To tak jakby dać Barbarce ogarniać nasze tramwaje!- powiedziała Rybaki.
-To kto?!- zapytałam. Ludzie zaczęli się przekrzykiwać.
-Ja nie mogę!
-A może ty?
-Nie! Ej a Bydgoskie?
-W życiu! A co ja ?!
-Kasia! Daj spokój! – krew zaczęła mnie zalewać a ręce mi opadły.
-CISZA!- ryknęłam na cały głos, tak że podejrzewam że słyszeli mnie po drugiej stronie mostu. Ale chociaż posłuchali. – Koniuchy, czemu nie możesz?- zapytałam najbliżej siedzącego mnie chłopaka.
-No … ten..- powiedział drapiąc się po bródce.
-Czyli postanowione, zamykam spotkanie, dzięki, pa- powiedziałam łapiąc swoje rzeczy i wychodząc z pomieszczenia w akompaniamencie jęków. Westchnęłam. Siedemset siedemdziesiąt siedem lat użerania się z nimi…. Nie to że mam coś do moich dzielnic, są naprawdę pomocni. Ale przy spotkaniu tylu różnych charakterów… po prostu potrzebuje odpoczynku… może i te zjazdy nie są takie złe. W każdym razie postanowiłam kupić sobie tego szneka z glancem.
~~~
*laczki- łatwo zgadnąć, że chodzi o kapcie, ale usłyszałam gdzieś że to wyraz z gwary Toruńskiej, więc przypis może być, bo może dla mnie zrozumiałe a dla innych nie bardzo.
**Szneki z glancem - taka drożdżówka
*** chodzi oczywiście o Mushu z "Mulan" którego osobiście uwielbiam. W drugiej części bodajże miał podobną kwestie,
**** Teptuchy- z niemieckiego Tücher "chusteczka", nie jest to popularne, ale mówiła tak moja prababcia, tak więc jest.

Więc... wiem że nie ma tam nigdzie sławnego "jo" ale, nie było tam miejsc w których mogłabym to wstawić... postaram się jednak jakoś je wcisnąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz